Inżynier elektryk czy menager?
Zmiany organizacyjne, jakie zachodzą w polskiej elektroenergetyce, zamiast usprawniać obsługę klientów, skutecznie ją osłabiają.
Zobacz także
mgr inż. Andrzej Solski Pracowita rzeka (część 3.)
System hydroenergetyczny rzeki Słupi składa się z pięciu zawodowych elektrowni wodnych. Cztery z nich pracują w kaskadzie na Słupi, a jedna – na Skotawie, przy jej ujściu. Ponadto wody Słupi napędzają...
System hydroenergetyczny rzeki Słupi składa się z pięciu zawodowych elektrowni wodnych. Cztery z nich pracują w kaskadzie na Słupi, a jedna – na Skotawie, przy jej ujściu. Ponadto wody Słupi napędzają turbiny dwóch małych elektrowni pracujących w centrum Słupska. Obie są przyłączone do krajowej sieci elektroenergetycznej i choć nie odgrywają w niej znaczącej roli, warto o nich napisać ze względu na unikatowy sposób ich zasilania z jednego kanału derywacyjnego, pozbawionego śluzy wlotowej, oraz przez...
dr hab. inż. Stefan Gierlotka Kuba i elektryka
Kuba położona jest na Morzu Karaibskim, w archipelagu Wielkich Antyli. Stanowi największą wyspę na Karaibach, zamieszkałą przez 11-milionową populację. Jest republiką socjalistyczną, z jednopartyjnym systemem...
Kuba położona jest na Morzu Karaibskim, w archipelagu Wielkich Antyli. Stanowi największą wyspę na Karaibach, zamieszkałą przez 11-milionową populację. Jest republiką socjalistyczną, z jednopartyjnym systemem politycznym. Jej gospodarka oparta jest głównie na uprawie trzciny cukrowej oraz wydobyciu rud niklu, kobaltu, manganu, chromu, miedzi oraz ropy naftowej. Nikiel jest główną pozycją eksportową i stanowi 4% całkowitej produkcji niklu na świecie.
dr hab. inż. Stefan Gierlotka Etiopia i elektryka
Etiopia należy do najuboższych krajów świata. Usytuowana jest wysoko nad poziomem morza i obejmuje bardzo zróżnicowane krajobrazy. Tu przebiega Wielki Rów Afrykański, stanowiący system wielu obniżeń tektonicznych....
Etiopia należy do najuboższych krajów świata. Usytuowana jest wysoko nad poziomem morza i obejmuje bardzo zróżnicowane krajobrazy. Tu przebiega Wielki Rów Afrykański, stanowiący system wielu obniżeń tektonicznych. Etiopia, licząca ponad 105 milionów mieszkańców, jest drugim pod względem liczby ludności narodem w Afryce. Stolicą jest Addis Abeba, którą zamieszkuje ponad 2,7 miliona mieszkańców. W Etiopii mówi się w języku Oromo i Amharic. Etiopskie dzieci uczą się w młodszych klasach języka plemiennego,...
Wiele osób zastanawia się nad przyczynami tej opłakanej sytuacji, czekając na realizacje przyłącza do sieci elektroenergetycznej nawet dwa lata. Sytuacja ta powoduje, że wykonuje się prowizoryczne przyłącza u najbliższego sąsiada, bez zapewnienia jakiegokolwiek bezpieczeństwa, często przewodem o przekroju 1,5 mm2 lub wręcz za pomocą tzw. przedłużaczy domowych, w których przekrój przewodu jest jeszcze mniejszy.
Wielu czytelników skarży się na obecny stan powstający na styku spółka dystrybucyjna – klient. Obieg dokumentów trwa bardzo długo i nikt nie umie wyjaśnić, dlaczego. Jeszcze nie tak dawno sprawy załatwiało się bardzo szybko i sprawnie. Klienci narzekają na długie terminy oraz nieżyczliwość pracowników. Niestety, zaczyna to coraz bardziej dotykać projektantów oraz wykonawców. Wszyscy zastanawiamy się, co jest przyczyną i nikt nie umie wyjaśnić, dlaczego cofamy się w rozwoju pomimo trwania drugiej dekady XXI wieku.
Grubiaństwo w zachowaniu oraz brak kompetencji pracowników spółek dystrybucyjnych dotknęły również i mnie. Wydaje się, że zgodnie z podstawowymi kanonami psychologii brak wiedzy u tzw. menagerów jest nadrabiany brakiem przystępności, a wręcz chamstwem. Zjawiskiem niemal powszechnym stało się nieodbieranie telefonów czy wymigiwanie się brakiem czasu dla petenta. Nadmieniam, że takiego stanu rzeczy nigdy wcześniej nie było w zakładach energetycznych. O praktykach zastępowania inżynierów prawnikami już pisaliśmy. Skutki są opłakane.
Owi menagerowie, często bez kwalifikacji w zakresie elektroenergetyki, zaczynają „swoimi mądrościami” nauczać projektantów i wykonawców, którzy od szeregu lat pracują w zawodzie, nie zdając sobie sprawy z przekazywanych bzdur. Jaki to ma cel? Czyżby kolejny aplauz dla przejmowania błędnych praktyk, z których wycofała się już zachodnia Europa? Niestety, Polska jest podatna na wprowadzanie rozwiązań, które nie sprawdziły się w Europie. Zamiast brać sprawdzone wzorce, zachłystujemy się tym, co jest złe i może doprowadzić do tragedii. Innym podobnym przykładem jest szeroko pojęta ekologia, która w polskich warunkach przypomina raczej ekologizm, polegający na zajmowaniu się „sprawami ważnymi” przez amatorów bez kwalifikacji. W naszym kraju ochrona przyrody widziana jest przez pryzmat pieniędzy, a nie rozsądku i logiki podpartej wiedzą w zakresie ekologii. Bo jak inaczej można skomentować, jeżeli osoba zajmująca stanowisko inspektora ds. ochrony przyrody nakazuje kopać rów kablowy w odległości 5 m od obrysu drzewa lub nawadniać rowy wodą przez cały czas budowy? Konsultowałem ten wymóg z fachowcami, za których uważam leśników, którzy nie znaleźli uzasadnienia dla takiego działania. Niestety, wykształceni ekolodzy często nie znajdują pracy w wyuczonym zawodzie, gdyż zatrudnia się osoby wygodne dla pracodawcy, często bez właściwych kwalifikacji zawodowych.
Wracając do tematu elektroenergetyki, przedstawię pokrótce problem, z jakim spotykałem się kilka dni temu. Załatwiałem wydawałoby się prostą sprawę, polegającą na zmniejszeniu wartości mocy umownej w jednym z obiektów państwowych. Skierowałem pismo do właściwej spółki dystrybucyjnej, podczas gdy odpowiedź otrzymałem z miejscowości odległej o niemal 80 km od miejsca obiektu budowlanego, którego dotyczyła sprawa. W piśmie zażądano ode mnie szeregu bezpodstawnych wyjaśnień oraz poinformowano, że sprawę skierowano do kolejnej osoby, pracującej w jeszcze innej miejscowości, bez podania, z kim należy sprawę załatwiać, by skutecznie ją zakończyć. Od zakończenia działań wojennych w 1945 roku do niedawna takich komplikujących procedur nigdy nie było. O co tu chodzi? Nie wiedzą nawet pracownicy spółek dystrybucyjnych!
Okazało się, że sprawą, którą do niedawna załatwiało się jednym pismem, zajmuje się kilka osób zasiadujących w różnych miejscowościach znacznie od siebie odległych. W końcu kiedy udało mi się ustalić, kto jest najbardziej kompetentny, udałem się do miejsca pracy tej osoby, gdzie okazało się, że rozmawiam z kompletnym dyletantem. Jak wspomniałem, sprawa dotyczyła zmniejszenia mocy umownej do wartości 39 kW. W układzie pomiarowym, pomimo mocy umownej 100 kW określonej w umowie przyłączeniowej, funkcjonują przekładniki prądowe 300/5 A/A, które są właściwe dla mocy umownej w przedziale 193–231 kW. Wspominany pracownik na początku stwierdził, iż jest bardzo zajęty i nie ma dla mnie czasu. Przymuszony przez mnie do rozmowy stwierdził, że nic nie trzeba robić, tylko złożyć stosowne pismo (zapominał, że takowe już krąży w jego spółce, a on jest jednym z ogniw, przez które ono przechodzi). Nadmieniam, że przy mocy umownej 39 kW powinien być zastosowany układ pomiarowy bezpośredni, a przy 100 kW przekładniki prądowe pomiarowego układu półpośredniego to 150/5 A/A. Problem, o którym piszę, nasila się i nic nie wskazuje na szybkie jego zakończenie. Potwierdza się praktyka zastępowania fizyki prawem, które jest tylko umową i niewiele ma wspólnego z fizyką. Jeszcze trochę, a dożyjemy sytuacji, że inżynierów w spółkach dystrybucyjnych będą nosić w lektykach.
Okazuje się, że wspominany „kompetentny” pracownik spółki dystrybucyjnej nie posiada odpowiedniej wiedzy technicznej, a nikt mu nie udzielił instruktażu, jak postępować w takich sytuacjach, kiedy pyta doświadczony inżynier elektryk. W jego przekonaniu lepiej unikać kontaktu, by się nie zbłaźnić. Można i tak, ale jak długo taki stan rzeczy będzie akceptowany? Co gorsze, spółki dystrybucyjne zamiast zatrudniać inżynierów zatrudniają osoby bez kwalifikacji technicznych, a te właśnie są odpowiedzialne za sprawy przyłączeń.
W konkluzji należy zadać pytanie, czy warto studiować nauki techniczne, skoro w polskich realiach prawnicy to ludzie uniwersalni i doskonale zastępują inżynierów, co widać w spółkach dystrybucyjnych, ale nie tylko. Zaprezentowany przykład obrazuje stan partactwa, z jakim spotykamy się dookoła, czego dowodzą prezentowane od wielu lat zdjęcia. Zgodnie z powiedzeniem, ryba gnije od głowy i dopóki tego procesu nie przerwiemy, dopóty będzie on postępował i może się okazać, że będzie za późno na powrót do „normalności”.
Tekst i fot. Julian Wiatr, fot. S. Cały