Jak mówił Moeller, nie ma jednego rozwiązania problemu podniesienia efektywności energetycznej, ale aby osiągnąć założony cel, należy przede wszystkim przekonać ludzi, że w dłuższej perspektywie to się opłaca, również pod względem finansowym. Obok przekonywania społeczeństwa konieczna jest presja państwa w postaci odpowiedniego prawa.
- Proporcje, które okazały się skuteczne w przypadku Danii, niekoniecznie muszą zadziałać w Polsce. Mogę jedynie powiedzieć, że sądzę, iż w Danii obecnie osiągnęliśmy taki stan, w którym to jest dobry interes dla wszystkich. Ale to jest cały proces, potrzeba prób, by znaleźć właściwe połączenie rozwiązań prawnych, edukacji, może nawet potrzebne będzie nieco subsydiów, by promować niektóre rozwiązania - powiedział ambasador.
Jak mówił, w czasach kryzysu energetycznego w latach 70. Dania zdała sobie sprawę, że musi coś zrobić, by oszczędzać własne zasoby. Pierwszy krok zawsze jest trudny, ale to był problem narodowy - dodał. - Wystartować było bardzo trudno, był mocny sprzeciw ze strony konsumentów, którzy uważali, że to za dużo kosztuje. Trzeba było przekonać ludzi, żeby byli cierpliwi, ale że na końcu im się to opłaci - podkreślił ambasador.
W Danii funkcjonuje obecnie prawo, na mocy którego ogólne zużycie energii w kraju ma co roku zmniejszać się o 1,5 proc.
materiały: PAP/CIRE